To był
tydzień wewnętrznego smutki i natłoku myśli. Przyglądałam się sobie, ludziom na ulicy, czytałam informacje w mediach itp. Wniosek ? ... ręce opadają.
Trzeba się jednak porozbierać i walczyć o każdą sekundę życia! Każdy z nas ma dla kogo żyć i być. Najważniejsze jest żeby nie zapomnieć istnieć dla siebie, dla bliskich. Godnie żyć!
Nie jestem wzorem cnót, nie bywam w Domu Bożym z jakąś nadmierną częstotliwością.
I nie bywam tam przede wszystkim dlatego żeby zadowolić innych, tych "wybranych" w ich mniemaniu oczywiście! ... Dobija mnie to że w naszym kraju jesteśmy nieustannie oceniani pod tym kątem! To co wydarzyło się w mediach po śmierci Ani i te wytykanie czy żyła czy nie żyła w związku małżeńskim i inne "mądrości" mnie po prostu i po ludzku dobiły ... JAK MOŻNA! Kto dał ludziom prawo do oceny do wytykania obranej ścieżki życia! Kto dał prawo do grzebania w czyimś życiu i jego wyborach! Bulwersuje mnie to i dotyka.
Ania będzie dla mnie bohaterką. Tak cicho i z taką godnością odeszła. Nie epatowała swoją chorobą czyniąc z niej "przepustkę" do mediów i na pierwsze strony gazet! W ostatnim czasie nie bywała na wszelakich imprezach, nie fotografowała się na ściankach i nie pierniczyła farmazonów odnośnie "najnowszej torebki" ... nigdy nie mówiła w mediach bzdur, była sobą, była uśmiechnięta, prorodzinna z mega, mega energią! Chciało się na nią patrzeć i jej słuchać! Ja nie wiem czy nie straciłabym swojej "policzonej co do sekundy" energii na wykłócania się z Bogiem i nieustanne pytanie "dlaczego", nie wiem czy nie wpadłabym w totalną histerię co nie umożliwiło by mi przezywanie ostatnich dni w należyty sposób! Nie wiem czy byłabym na tyle silna, żeby walczyć z chorobą, złym samopoczuciem, zwątpieniem a jednocześnie dawać siłę bliskim, żeby się nie załamywali! A Ania tego dokonała, wielka duchem kobieta z pięknym wnętrzem. Będę o Tobie pamiętać, czasem sobie pogadamy :) Ty wiesz o tym Aniu ... mówiłam Ci już wiele w ostatnim tygodniu ...
Ja rozmawiam sobie również z Bogiem ... ba! nawet się z nim kłócę i spieram, pytam go o różne sprawy :) Czuję,że "mnie lubi" i doświadczam tego, pomimo rozlicznych wad. Ale nie o to chodzi kto i ile bywa a jak to robi! Więc wara rozliczać mnie na tym polu, zrobi to szefuńcio w stosownym momencie! Nie chcę się zamartwiać całym złem tego świata, nie chcę smutku, płaczu i poczucia "że człowiek" nic nie znaczy. Skoro jesteśmy na tym świecie to znak że mamy jakąś misję, to mega dar po prostu BYĆ !!! I trzeba to wykorzystać ze wszystkich sił, cieszyć się maleństwami! Dostrzegać drobiazgi. Nie jestem wzorem cnotliwej panny, ale jestem dobrym człowiekiem, mam ustalone priorytety i staram się godnie żyć! Nie od tygodnia, ale od zawsze :) Popełniam ciągle błędy, ale staram się wyciągać z nich wnioski, czasem się udaje a czasem nie :) Taki jest człowiek nieco popaprany i ma do tego prawo! Najważniejsze jest to żeby "umieć" czytać daną osobę i czuć ją, żeby miała to coś w sobie co pozwala ci się wznosić! Co czyni Cię lepszym i co daje Ci możliwość sięgania głębiej i wyżej! Jestem w takim wieku i w takim punkcie swojego życia, że ja już nic nie muszę, nie muszę nic nikomu udowadniać, nie muszę się podlizywać, nie muszę zabiegać żeby mnie ktoś lubił ... Chcę żeby wokół mnie były tylko takie istoty które iskrzą :) I dają mi energię!
Trzeba się jednak porozbierać i walczyć o każdą sekundę życia! Każdy z nas ma dla kogo żyć i być. Najważniejsze jest żeby nie zapomnieć istnieć dla siebie, dla bliskich. Godnie żyć!
Nie jestem wzorem cnót, nie bywam w Domu Bożym z jakąś nadmierną częstotliwością.
I nie bywam tam przede wszystkim dlatego żeby zadowolić innych, tych "wybranych" w ich mniemaniu oczywiście! ... Dobija mnie to że w naszym kraju jesteśmy nieustannie oceniani pod tym kątem! To co wydarzyło się w mediach po śmierci Ani i te wytykanie czy żyła czy nie żyła w związku małżeńskim i inne "mądrości" mnie po prostu i po ludzku dobiły ... JAK MOŻNA! Kto dał ludziom prawo do oceny do wytykania obranej ścieżki życia! Kto dał prawo do grzebania w czyimś życiu i jego wyborach! Bulwersuje mnie to i dotyka.
Ania będzie dla mnie bohaterką. Tak cicho i z taką godnością odeszła. Nie epatowała swoją chorobą czyniąc z niej "przepustkę" do mediów i na pierwsze strony gazet! W ostatnim czasie nie bywała na wszelakich imprezach, nie fotografowała się na ściankach i nie pierniczyła farmazonów odnośnie "najnowszej torebki" ... nigdy nie mówiła w mediach bzdur, była sobą, była uśmiechnięta, prorodzinna z mega, mega energią! Chciało się na nią patrzeć i jej słuchać! Ja nie wiem czy nie straciłabym swojej "policzonej co do sekundy" energii na wykłócania się z Bogiem i nieustanne pytanie "dlaczego", nie wiem czy nie wpadłabym w totalną histerię co nie umożliwiło by mi przezywanie ostatnich dni w należyty sposób! Nie wiem czy byłabym na tyle silna, żeby walczyć z chorobą, złym samopoczuciem, zwątpieniem a jednocześnie dawać siłę bliskim, żeby się nie załamywali! A Ania tego dokonała, wielka duchem kobieta z pięknym wnętrzem. Będę o Tobie pamiętać, czasem sobie pogadamy :) Ty wiesz o tym Aniu ... mówiłam Ci już wiele w ostatnim tygodniu ...
Ja rozmawiam sobie również z Bogiem ... ba! nawet się z nim kłócę i spieram, pytam go o różne sprawy :) Czuję,że "mnie lubi" i doświadczam tego, pomimo rozlicznych wad. Ale nie o to chodzi kto i ile bywa a jak to robi! Więc wara rozliczać mnie na tym polu, zrobi to szefuńcio w stosownym momencie! Nie chcę się zamartwiać całym złem tego świata, nie chcę smutku, płaczu i poczucia "że człowiek" nic nie znaczy. Skoro jesteśmy na tym świecie to znak że mamy jakąś misję, to mega dar po prostu BYĆ !!! I trzeba to wykorzystać ze wszystkich sił, cieszyć się maleństwami! Dostrzegać drobiazgi. Nie jestem wzorem cnotliwej panny, ale jestem dobrym człowiekiem, mam ustalone priorytety i staram się godnie żyć! Nie od tygodnia, ale od zawsze :) Popełniam ciągle błędy, ale staram się wyciągać z nich wnioski, czasem się udaje a czasem nie :) Taki jest człowiek nieco popaprany i ma do tego prawo! Najważniejsze jest to żeby "umieć" czytać daną osobę i czuć ją, żeby miała to coś w sobie co pozwala ci się wznosić! Co czyni Cię lepszym i co daje Ci możliwość sięgania głębiej i wyżej! Jestem w takim wieku i w takim punkcie swojego życia, że ja już nic nie muszę, nie muszę nic nikomu udowadniać, nie muszę się podlizywać, nie muszę zabiegać żeby mnie ktoś lubił ... Chcę żeby wokół mnie były tylko takie istoty które iskrzą :) I dają mi energię!
Co jest ważne ? ... po prostu żyć! Ckliwe ale prawdziwe! Nie chcę zajmować się drobnostkami, nie chcę tracić energii na ludzi którzy odbierają mi radość i są energetycznymi wampirami! Nie chcę tracić czasu na zrozumienie tych świętoszkowatych panienek czy panów ..., którzy gniją od środka a chcą uchodzić za wzór wszelakich cnót! Wolę być i żyć! Z całym pakietem moich wad ale chcę być prawdziwa w całym tym naszym istnieniu! Chcę dostrzegać, przeżywać, smakować, oddychać, cieszyć się najmniejszymi rzeczami! Tak po prostu bez patosu, skromnie bez fanfar i poklasku ale na maxa, na full ! Dla siebie, dla moich bliskich.
Jest jesień, eksplozja barw ... i taki jest właśnie człowiek, zmienny, kolorowy, nieoczywisty i jedyny! Nie mamy dublera, nie da się nas zastąpić nikim i niczym.
Kolor naszego wnętrza, to piękno choćby w małym listku, który mieni się tysiącem odcieni jak my :) Dostrzegajcie piękno dookoła nas! Otaczajcie się dobrem i pozytywną energią.
Bądźcie różni, kolorowi i "inni" ale prawdziwi, nie zepsuci ...
Ja też się postaram bardziej i mocniej! :)
Ja też się postaram bardziej i mocniej! :)
Miłego dnia, każdego dnia!
Pięknie napisane! Oto wałaśnie chodzi w życiu, by być szczerym i prawdziwym... od zawsze kierowałam się tym w życiu. Zawsze jak najlepiej dla innych, przecież dzięki nam może być lepiej, wystarczy, że mój gest wywoła uśmiech u kogoś innego. Niestety nie żadko człek dostał po dupsku, bo był spostrzegany jako naiwniaczek, zbyt dobroduszny i dobry. Wiele trzeba się nauczyć, przemyśleć, nie dać się "wampirkom", dbać przede wszystkim jednak o siebie i najbliższych. Zgadzam się z Tobą ... trzeba być sobą;)
OdpowiedzUsuńi to jest właśnie problem z ta wrażliwością :) ale prócz tej cechy trzeba sobie załatwić pancerz i powinno być dobrze, grunt to iść za intuicją, jak mówi ci "ta osoba" nie wniesie nic dobrego w Twoim życiu to po prostu odejść, bo szkoda czasu na rozdrabnianie się i tkwienie w czymś destrukcyjnym ...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjeden komentarz pisze po raz trzeci... to chyba kara za to, że się miałam wziąć do pracy a ja buszuje w necie :)))
OdpowiedzUsuńpięknie ujęte w słowa... myśli jakby moje...
<3 Dobro zawsze wraca, zawsze ...
Usuńpozdrawiam kochana, mama Pyzuszki ;)
OdpowiedzUsuńWioletto, mnie tak jak Ani umknął komentarz- piszę więc raz jeszcze- że pięknie napisałaś w imieniu wielu z nas- osób wrażliwych, nieobojętnych, które się zamyślają, nie godzą i starają, osób, którym czasem rosną diabelskie rogi, czasem szeleszczą anielskie skrzydła. Wieczny ruch, ważne, żeby był... Dziękuję! Maleńka część dobra wszechświata mknie już do Ciebie :)
OdpowiedzUsuń